Jak zostałem obrońcą NSZ

Wczoraj w USA miała miejsce ekshumacja prochów oficera Armii Krajowej ppor. cz.w. Tomasza Wójcika „Tarzana”, a już dzisiaj autor nieszczęsnej książki o Nim odgrzał kotleta, korzystając z pomocy red. Janusza Kędrackiego. I tak oto według kieleckiej „Gazety Wyborczej” – po wielu latach pisania wyłącznie o dziejach Armii Krajowej (o czym redaktor „GW” zapewne doskonale wiedział) – stałem się niemal obrońcą Narodowych Sił Zbrojnych [sic!]. Tymczasem jedynym moim celem było wykazanie błędów w „pisarstwie reporterskim” red. Andrzeja Nowaka.

Zamiast uzewnętrzniać się po raz kolejny i nakręcać spiralę konfliktu, którego nie ma, odsyłam Państwa do recenzji i odpowiedzi na nią.

A na koniec dodam od siebie, że nie byłem i nie jestem zazdrosny o to, że Andrzej Nowak wydał książkę o „Tarzanie”. Co najwyżej może być mi przykro, że omamił krewnych Tomasza Wójcika i podkradł temat, nad którym już wtedy pracowałem. Nowak napisał w odpowiedzi na moją recenzję: „czekam na książkę, którą historyk zapowiada od kilku lat”. Niech czeka, może mnie kiedyś zmotywuje i książka faktycznie powstanie? Zobaczymy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *